W nawiązaniu do homofobicznych wypowiedzi wielu polityków i do sprzeciwu społecznego, jaki był reakcją na te wypowiedzi, dzisiejszy wpis z serii „Wielokulturowość na kanapie” poświęcimy nie serialowi, a programowi. „Queer eye”, bo o nim mowa, porusza tematy różnorodności, tolerancji i akceptacji w bardzo naturalny i przystępny sposób, a przy tym jest świetną rozrywką.
Pierwotnie program nazywał się „Queer Eye for the Straight Guy” i w zasadzie całą koncepcję miał zawartą w tytule: głównym bohaterem każdego odcinka był heteroseksualny mężczyzna z różnymi problemami, którego pod opiekę na kilka dni brała ekipa 5 gejów – profesjonalistów w dziedzinie: sztuki kulinarnej, mody, pielęgnacji, architektury wnętrz i kultury. Oryginalny program był tworzony w latach 2003-2007. Doczekał się również kobiecej wersji „Queer Eye for the Straight Girl”, która była kręcona w 2005 roku. Program był bardzo popularny i przyczynił się do większej obecności osób LBGT+ w przestrzeni medialnej.
W 2018 roku Netflix postanowił wrócić do tego pomysłu. Zachowano część zasad, jednak tytuł skrócono do „Queer eye”, przeprowadzono nowy casting na prowadzących, a wśród bohaterów programu znajdują się nie tylko heteroseksualni mężczyźni, ale też kobiety, osoby homoseksualne i trans. Nowa „Fab 5” („Fantastyczna Piątka”) to Antoni, Tan, Karamo, Jonathan i Bobby. Tworzą oni bardzo zgraną i uroczą ekipę, która świetnie ze sobą współpracuje, co przekłada się na jakość programu, jak również jego popularność.
W każdym odcinku spotykamy inną osobę – z wyjątkowym doświadczeniem, historią, trudnościami i charakterem. „Fantastyczna Piątka” najpierw stara się tę osobę poznać i zrozumieć, a następnie pomóc jej w przezwyciężeniu trudności. Wyjątkowe w „Queer eye” jest to, że nie jest to zwykła metamorfoza, a bardziej holistyczne spojrzenie na danego człowieka i pomoc w wydobyciu z niego tego, co najlepsze. Prowadzący program są subtelni, szczerzy, wyrozumiali i pełni empatii. Nie starają się swoich bohaterów zmieniać w inną osobę, nie ma tutaj imponujących zdjęć „przed i po”, jest za to towarzyszenie w podróży po zmianę i po odwagę bycia sobą, tylko nieco lepszym.
Program opiewa różnorodność, czyniąc z niej siłę, a nie problem. Wspiera swoich bohaterów, a nie ich wyśmiewa. Widać to już w pierwszym odcinku, który rozpoczyna się słowami: „W poprzednich edycjach walczono o tolerancję. My walczymy o akceptację. Chcemy zobaczyć nasze podobieństwa, a nie skupiać się na różnicach. Musimy zrozumieć się nawzajem”. To dlatego ten program działa jak balsam na wszystkich zmęczonych codziennością i dlatego wszystkim Wam polecamy seans „Queer eye”.
Program jest oparty na powtarzalnym schemacie, który po kilku odcinkach może się znudzić. Z drugiej strony wyłączenie go jest bardzo trudne i często binge-watching jest jedyną opcją. Pozostawiamy do Waszej decyzji w jakiej formie będziecie oglądać „Queer eye”, ale wiedzcie, że jest dostępny na Netflixie, liczy 5 sezonów po 8 – 10 odcinków, a każdy odcinek ma ok 45 – 50 minut.